środa, 11 grudnia 2013

W Marysiowym przedszkolu odbywają się zajęcia z religii.
A właściwie ma miejsce pamięciowe ogarnianie krótkich utworów wierszowanych o tematyce religijnej.
Dziś Mała pięknie wyrecytowała 'Aniele Boży', cały, łącznie z doprowadzaniem do żywota wiecznego.
Pochwaliłam i pytam, co to jest ten żywot.
Marysia popatrzyła na mnie z miną pt. serio matka nie wiesz? i rzekła:
- no płot taki pseciez!
No przecież.

Nie tylko katechetka nie do końca się sprawdza w roli.
Mnie dziś zalała świadomość mojej matczynej wyrodności.
Leżymy sobie bladym świtem w łóżku, jedno oko mam przymknięte...
Marysia gorąco zachęca do bycia strasznym wilkiem. Wydobywam z siebie przerażające 'łaaaa', ale Mała nie jest zadowolona:
- mamusiu! ale nie tak krzyc, tylko głośno! tak baldzo głośno! tak, jak wtedy, kiedy krzycys na mnie!
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz