Minęło wczoraj.
Antoszkowi.
To jest oczywiście nieprawdopodobne i oczywiście nie wiem, jak to możliwe, że już. Oraz że jutro ja będę miała dwadzieścia dziesięć, jak to moje starsze Dziecię mówi, co jest oczywiście jeszcze bardziej nieprawdopodobne.
Dziewięciomiesięczny Antoszek to już całkiem duży chłopiec.
(i ciężki, ciężar szczególnie odczuwalny, gdy się go niesie w jednej ręce, a w drugiej pcha wózek, trzecią ręką pilnuje się w tym czasie, żeby Marysia nie wjechała rowerem pod jakiś samochód, a czwartą otwiera się bramę od osiedla. Kluczem, bo się przycisk znów zepsuł.)
No.
W każdym razie Antoś to coraz bardziej (nie)mowlę, niż wrzasklę. Wypogodniał bardzo, nie płacze, jak ktoś na niego patrzy i w ogóle można się z nim (czasem) dogadać.
Gada po swojemu, najbardziej lubi mówić, kiedy akurat coś w dziobie trzyma - jedzenie, łyżeczkę, rączkę, zabawkę, wszystko jedno.
mama mimo moich usilnych prób nie wychodzi mu nawet przypadkiem.
Na nic moje wszelkie mamowania, nawet to, że śpiewam piosenki i tańczę w rytm ma-ma-ma zamiast la-la-la nie odnosi pożądanego skutku.
Dla sprawiedliwości nie mówi też tata.
Bawi się w stuku-puku i jak ma dobry humor, to pokazuje, jak idzie miś.
Nauczył się siadać z pozycji stojącej, nie trzeba go już bez przerwy asekurować, kiedy wstaje (i chwała Bogu, bo wstaje co chwilę, przy absolutnie wszystkim).
Otwiera łobuz szuflady.
Stłukł mi szybkę w telefonie.
Śpi dwa razy dziennie po 30 minut (musiałam być bardzo niedobra w poprzednim życiu?...)
Czasem je, a czasem nie.
I jest naprawdę cudny.
Podobnie jak Marysia, która ostatnio, poza wiecznymi awanturami o to, co ubierze, też jest przesłodka.
Uspokoiła się trochę, wyciszyła, wypogodniała i też można się z nią dogadać.
(poza tymi ubraniami ofkors, naszła mnie ostatnio taka głęboka refleksja, że błogosławione matki synów, albowiem one awantur o rajstopy nie uświadczą!)
W sobotę braliśmy udział w bardzo fajnej grze miejskiej dla dzieci - o tej http://www.globtroterek.com/2016/03/zapraszamy-na-fotograficzna-gre-miejska.html
Dopasowywaliśmy włoskie zabytki do fotografii, wymienialiśmy składniki hiszpańskiej paelli, składaliśmy z papieru tulipana, bawiliśmy się w kalambury, tańczyliśmy kankana, robiliśmy zdjęcia i jeszcze zdobyliśmy nagrodę.
A na deser poszliśmy na pyszne, gorące pączki.
Już ostrzę sobie zęby na następną taką zabawę.
No. Przynajmniej sprawiedliwy jest Antoszek :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że u nas też ostatnio nawet spokojniej. Nie wiem właściwie, po co ja się tym chwalę, bo znając życie-przechwalę, ale... Trudno, zaryzykuję :) O, tak- mam dwie takie panny, które o ubranie potrafią zrobić histerię w kilka sekund. A zawodzą przy tym tak, jakby ważyły się losy świata, a nie było rozstrzygane to, czy na uroczystość rodzinną Eliza założy sukienkę, czy spodnie...
o to to! losy świata! tak samo to u nas wygląda :)
UsuńFakt, przy Bąblu awantur o same ciuchy nie doświadczam - ale za to o ich ubieranie i zdejmowanie już tak ;) Wszystkiego najlepszego, rówieśniczko - dla Ciebie i dla Twoich pociech :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńno tak, tego nie wzięłam pod uwagę...
Że matki chłopców nie znają problemów z rajtuzami?
OdpowiedzUsuńSyn koleżanki nie poszedł do przedszkola, jeśli paseczek na skarpetkach nie zgadzał się idealnie odcieniem z bluzką. Więc ten. Bym nie uogólniała.
:D
Pozdrowienia - i sto lat sto lat! ;-)
novembre
dobiłaś mnie...
Usuń;)
ależ z Ciebie młodzież!
OdpowiedzUsuńnajlepszości na kolejną dekadę życia Twego! :) :*
co do upływu dziewięciu miesięcy - to i ja nie wierzę że to już upłyneło... wciąż nie wyszłam z szoku jaki wywołał we mnie widok dwóch kresek a tu już gwiazda raczkuje, babuje i podgryza mnie w pierwsi ;) Antoszkowi dorosłe uściski od emki i obślinione przytulaski od Hanki proszę zaserwować na tę wspaniałą miesięcznicę :) :*********
Dwadzieścia dziesięć :D Małolato Ty :) Sto lat dla Was obojga!!!!
OdpowiedzUsuńmama mówisz mu nie wychodzi? Tymon tez tak miał, za to Tata, tatuś szło idealnie przez duuugi czas..
Że niby nie uświadczysz? jak dotąd mam poranne awantury o spodnie, których SYN nie chce założyć.. bo za grube - wszystkie zapinane są za grube, królują jedynie dresy wciągane, na gumkę i tyle i już, nawet do teatru chce takie zakładać :)
Także ten ;)