poniedziałek, 19 września 2016

Sądziłam, że jestem ponad to.
Że mnie takie pierdoły nie ruszają.
Że ręką machnę, że się uśmiechnę pod nosem.
Że może nawet powiem coś zabawnego.
A jednak nie.

Doprowadzają mnie na skraj rozpaczy.
Do miejsca, gdzie cierpliwość jest tylko mglistym wspomnieniem.
Są dla mnie traumą taką, jak dla mej córki (co krzyczy, piszczy, płacze, nieeeee uuuuuuuuuuuumieeee, nieeeeeeeeeeeeeee chceeeeeeeeeeeeeeeeeee, nie będzieeeeeeeeeeeeeeeeee, nie cierpi, nienawidzi i nieeeeeeeeeee zrooooooooooooooooobi).
Czarci wytwór, człowieka niegodny.
SZLACZKI.

Antoś też ma swoje traumy.
Drogę poznaje i na ostatniej prostej przed żłobem zaczyna płakać żałośnie...
A w piątek był szcześliwy, bo miał wolne.
Ja byłam szczęśliwa nieco mniej, bo miał wolne, albowiem przywlókł zarazę.
W nocy wymiotował, w dzień ozdrowiał.
Phi, pomyślałam, lajcik!
W sobotę lajcik przeszedł na małżona, w niedzielę na Marysię, a dziś dopadł mnie.

Lajcik.
Taa.

czwartek, 15 września 2016

Marysia zaczęła szkołę!
Poszła przejęta, z radością i ciekawością, rozemocjonowana niecierpliwie nóżkami przebierała.
Ona - taka już duża!
Uczennica!

A potem pani ze świetlicy nie zabrała jej na lekcje, zapomniała zrobić zadanie domowe, zgubiła książki, a wraz z nimi całą frajdę.

Przeokrutnie wkurza mnie ta szkoła.
Przeokropnie.
Przestrasznie.
Przebardzo.
I żadne nenufary na taflach jeziora mnie nie uspokoją!

Tłumaczę tej małej główce, że to wszystko nic nie znaczące drobiazgi są, że szkoła to wspaniała przygoda, że ważne jest, żeby się dowiadywać nowych rzeczy, żeby poznawać, chłonąć, doświadczać, żeby się dobrze z tym czuć i świetnie bawić, ale wszystko obraca się w niwecz, albowiem:
'wcale nie, bo pani mówiła, że...!'
Wyrocznia.
Bez powołania.

Gorzej nie mogła trafić.

Antoszek za to miał farta, bo się miejsce w żłobku zwolniło.
Cud prawdziwy, bo to żłobek państwowy, do którego staraliśmy się dostać w czerwcu i się nie udało, a teraz - proszę!
Antoś co prawda za szczęście sobie tego nie poczytuje, chodzi z miną skazańca i płacze w zasadzie cały czas z krótkimi przerwami na focha, ale kiedyś mu się tam przecież spodoba.
tak sobie przynajmniej powtarzam.
i jemu też.
ile mnie to kosztuje wiem tylko ja.

wrzesień taki cudny tego roku...

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

sposób na niezapomniany urlop.

Krok pierwszy - wybierz odpowiednie miejsce i czas.
Polecam Szwecję w drugiej połowie sierpnia.
Pogoda gwarantowana! Serio, wiatr, deszcz i zimno masz jak w banku!

Krok drugi - zabierz ze sobą rodzinę.
I koniecznie dzieci, najkonieczniej! Sześciolatka i roczniak nadają się znakomicie.
Wypoczynek z dziećmi nabiera nowego, zupełnie nieoczekiwanego znaczenia!
Można powiedzieć - przeciwstawnego.

Krok trzeci - zadbaj o atrakcje.
Np. zwiedź Sztokholm.
W deszczu, pod parasolem uginającym się na wietrze.
W tłumie, z ząbkującym synkiem i znudzoną córeczką.
Zwiedzaj tak długo, aż towarzyszący Ci zakonnik zacznie głośno dziękować Bogu za celibat.

Krok czwarty - zdaj się trochę na los, na pewno przygotuje coś ekstra!
Nam zafundował gorączkę u Antoszka drugiego dnia pobytu. I trzeciego. I czwartego.
Piątego wróciliśmy do domu.

Krok piąty - urozmaicaj podróż! Leć samolotem, jedź pociągiem i samochodem.
Dzięki temu nie będzie nudno i dowiesz się, czego najbardziej nie lubią twoje dziateczki.
Antonio bezsprzecznie auta.

Także ten...
Fajnie było! :)
A dziś skończyłam już wszystkie urlopy i poszłam do pracy.
Zasłużyłam!

Ale nie jestem szczęśliwa.
Antoś pół dnia przepłakał, a ja mam ochotę płakać z nim.

piątek, 22 lipca 2016

Nie mam czasu na tym urlopie.
Wypoczynkowym w dodatku, bo macierzyński już mi się skończył.
Nie mam czasu, bowiem wypoczywam.
(w nocy, jak dzieci śpią, chyba, że się budzą, a budzą się, Antoniusz znaczy się budzi. bambilion razy się budzi.)
(Marysia się nie budzi, Marysia śpi, jak już zaśnie oczywiście, a zasypiać próbuje później niż ja, bo ma już przecież 6 lat i jest dorosła.)

Także jak już mówiłam, wypoczywam.
Teraz wypoczywam szczególnie, bo Antoś miał katar, a jak Antoś ma katar, to w nocy ma kaszel, a jak w nocy ma kaszel, to ma wymioty, a jak Antoś ma w nocy wymioty, to ja mam spanie z głowy, a rano mam potem dużo prania. Ale wypoczywam serio, bo od wczoraj już nie wymiotuje!

Dziś to już w ogóle wypoczywam najbardziej na świecie, bo to ostatni dzień, który Marysia spędza w przedszkolu, a od jutra do września będzie miała wakacje! Będzie mogła wypocząć.
A ja z nią.
Pojedziemy na chwilę do dzieciowych Dziadków, wypocząć!
A potem tydzień powypoczywam sama z dziećmi.
A potem lecimy jeszcze na parę dni do Szwecji.

22 sierpnia wracam do pracy i skończy się moje wypoczywanie.


Chwilami doczekać się nie mogę.


wtorek, 12 lipca 2016

Antoszek.


Pstryk...


Czary jakieś! Kiedy, pytam, kiedy? I jak? i dlaczego?

Syneczku najdroższy,
bądź szczęśliwy.

wtorek, 21 czerwca 2016

Antoś skończył 11 miesięcy.
Właściwie to już ponad tydzień temu, ale wakacjowaliśmy...

Jedenastomiesięczny Antoszek nie ma kompleksów.
Niezawstydzony raczkował po placu św. Marka, bez skrępowania wchodził do najdroższych włoskich butików i rozdawał uśmiechy turystom ze wszystkich krajów świata.
Próbuje stać i nie upadać, ale o ile z pierwszym jakoś sobie radzi, drugie jest jeszcze poza jego zasięgiem.
Pięknie woła 'mama' i mam wrażenie, że robi to świadomie.
Pokazuje, gdzie kotek/piesek/koń/mama mają oko i nos.
Gdy słyszy samolot spogląda w niebo.
Próbuje dopasowywać kształty w sorterze (bez sukcesów, ale się nie poddaje).
Macha 'papa', bije brawo, czesze włoski szczotką, wyciera podłogę ściereczką, zakłada czapkę na głowę.
Bawi się w berka.
Uwielbia grać w piłkę.
Zżera kamloty.
Ma 6 zębów, dostał pierwszą pastę do nich, od dawna odmawia ssania smoczka, od zawsze nie odmawia ssania piersi, w nocy budzi się wciąż bamblion razy.
I nie dostał się do żłobka...
Co to będzie ze studiami, jak już ze żłobkiem są problemy? ;)
Ale tak poważnie, to sprawa jest poważna, bo miejsc nie ma ani w publicznych, ani prywatnych placówkach położonych w rozsądnych odległościach od naszego domu. W jednym z prywatnych żłobków niedaleko naszego osiedla na liście rezerwowej jest już 15 maluchów, co tak naprawdę oznacza, że nie ma żadnych szans, że się miejsce dla Antoszka znajdzie. Martwię się coraz bardziej, bo lada chwila wracam do pracy, a opieki dla Antosia nie ma. Czekam teraz na jakąś rekrutację uzupełniającą i nerwowo obgryzam paznokcie.

Marysia za to miała dziś pożegnanie przedszkola.
Takie oficjalne, bo jeszcze cały lipiec będzie do niego chodzić.
W sierpniu laba, a od września szkoła.
Taki lajf.
Mała była też ostatnio na fluoryzacji u dentysty (tak, wiem, fluor to zuuuuo!) i wciąż może się chwalić ząbkami bez ani jednego ubytku, co podobno nie zdarza się u sześciolatków często. Wszystkie ząbki ma zdrowe i wszystkie ma mleczne. Czekamy teraz na stałe.
Marysia do szkoły się dostała.
Chociaż ona.
Teraz jeszcze trzeba ją zapisać do świetlicy i tutaj sprawa już nie wygląda różowo.

Wkurza mnie to nasze 'prorodzinne' państwo i wkurza mnie to cudne 500 plus, którego zresztą na oczy jeszcze nie widziałam, a które mogę sobie w buty wsadzić, bo żłobek dla Antka kosztuje 1500 i i tak nie ma w nim miejsc, świetlica dla Marysi będzie albo nie, a opiekunka zabierze niemal całą moją pensję.

piątek, 17 czerwca 2016

Dwa dni po dniu matki, Matka Małżona odeszła.
Już nie cierpi, co jest jedyną, choć słabą, pociechą dla bliskich. Innej jednak nie ma i nie będzie, więc tak trzeba powtarzać: już nie cierpi.
Gdyby to jednak ode mnie zależało mogłaby nie cierpieć i żyć.
Ale nie zależy.

(Swoją drogą nie chciałabym wyjść na nieczułą zołzę, ale to tylko Teściowe mogą taki numer wywinąć i umrzeć na kilka dni przed planowanym od pół roku wyjazdem na wakacje!)

Na wakacje mimo smutnych okoliczności pojechaliśmy.
Droga była upiorna, ale i tak lepsza niż sądziłam i dotarliśmy na miejsce przed zimą ;)
Antoś darł się nie tak bardzo strasznie i nie tak bardzo głośno, jak potrafi. Kochane dziecko!

Obrażeni na kapryśny Bałtyk, pojechaliśmy do Włoch, żeby było ciepło i słonecznie.
Żeby był piasek.
I żeby był spokój.
O matczyna naiwności!
Ciepło było, słonecznie bywało, a deszczu spadło tyle, że kiedy odwiedziliśmy Wenecję stwierdziłam- wypisz wymaluj nasz kemping! ;)
Ale i tak było cudnie.
O tak.