poniedziałek, 19 października 2015

Nieużywane, niepodeptane.
Maleńkie i mięciutkie.
Zachwycające.
Słodkie.
Niemowlęce stópki :)





Jesień przyszła.
Zimna i ponura. Nastrój też mam bury.
Z dziecięciem swym nie mogę się dogadać. Zakupiłam stosowną literaturę i będę się dokształcać. Co robić, żeby dziecię zrozumieć, jak reagować a kiedy nie reagować wcale i jak się zachowywać, żeby pomóc.
Czymże jednak byłaby zdobyta wiedza bez możliwości jej praktycznego zastosowania?
Na szczęście mogę tutaj liczyć na pomoc mojej małej córeczki.
Czuję, że to będzie bardzo intensywny kurs.
I jaka szansa na rozwój! Dzieci wspaniale wpływają na rodziców. Nikt nie da takiej motywacji do ćwiczeń, nie nauczy takiej cierpliwości, kreatywności i takiego zorganizowania, jak one. Nikt.

Na przekór temu, co za oknem (i pod dachem) słoneczne wspomnienie sprzed 2 tygodni. Mam nadzieję, że jeszcze wróci piękna, złota jesień.




2 komentarze:

  1. Córcia ma fantastyczną kieckę :) Sama bym taką nie pogardziła.
    Stópki... Stópeczki... Uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. najsłodsze na świecie, do całowania :) stópki dziecięce są magiczne :)
    Z tą jesienią krucho, od dwóch dni wichury, deszcz, brak słoneczka :/

    OdpowiedzUsuń