Oglądałam niedawno nagranie z warsztatów Marshalla Rosenberga - takie wprowadzenie do empatycznej komunikacji. Idea Porozumienia bez Przemocy jest mi bardzo bliska od dawna, w teorii, bo w praktyce dzielą mnie od niej lata świetlne.
Mechanicznie sprawa przedstawia się mniej więcej tak:
mamy sytuację konfliktową, którą chcemy rozwiązać bezprzemocowo, stosujemy 4 kroki poprzez wyrażenie:
1. obserwacji bez oceniania
2. uczucia, które sytuacja spowodowała
3. potrzeby, za którą stoi uczucie
4. prośby o konkretne działanie
i po problemie.
Niestety, w życiu, a szczególnie w rodzicielstwie, nawet świetne opanowanie teorii nie zapewnia sukcesu.
- Marysiu, posprzątaj proszę u siebie w pokoju
- NIEEEE!
- Marysiu, przykro mi (2), kiedy tak krzyczysz, gdy Cię proszę o poukładanie zabawek (1), bo potrzebuję Twojej pomocy w utrzymaniu porządku w domu, żeby nam wszystkim dobrze się mieszkało (3). Czy mogłabyś sprzątnąć swoje rzeczy (4)?
- Nie!
Najtrudniejszy jest ten punkt 4, bo to ma być prawdziwa prośba, a nie uprzejme żądanie. Kiedy prawdziwie prosimy musimy być gotowi przyjąć odmowę, a nadzieja na spełnienie prośby wynika z empatycznej relacji, jaką tworzymy.
Jestem na początku drogi.
A właściwie w czarnym lesie, żeby już inaczej tego nie nazwać.
Ale muszę przyznać, że im mniej żądam, tym chętniej Mała współpracuje.
Może się dogadamy przed jej osiemnastką ;)
To wiesz co... Daj mi znać przed 18 Mani, jak poskutkuje, to z wnukami wdrożę :)
OdpowiedzUsuńBuziaki i powodzenia.
z wnukami to już jest bajka!
Usuńa póki co jesteśmy szakalami, wiesz? ;)
aaaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńwystosowanie takiego zdania w konkretnej sytuacji wymagałoby ode mnie wieeelllluuuu lat świtlnych pracy nad sobą, ćwiczeń i treningów z osobistym trenerem :))))) Sądzę że nawet do osiemnastki Najmłodszej się nie wyrobię....
Ale co do ostatniego zdania to dogaduję się w ten sposób z wszystkimi moimi bliskimi... im mniej żądam tym chętniej i milej nam się współpracuje :)))))
i w sumie na tym ostatnim trzeba się skupić :D
Usuńwtedy wszystkim jest łatwiej
ooo u nas ani groźbą, ani prośbą u Toli to nie działa, ja powoli opracowuję inną metodę, nie do końca pewnie wychowawczą, ale inne nie skutkują ;)
OdpowiedzUsuń