czwartek, 29 października 2015

Teoria swoje, życie swoje.
Pora wieczornego mycia Marysiowej paszczy.
Proszę raz, drugi, trzeci, piąty, milion pięćset sto dziewięćsetny.
Tłumaczę, że zęby brudne, że się zepsują, że dziury będą.
Jak grochem o ścianę! Chociaż tu powinien powstać nowy związek frazeologiczny - jak matka do Marysi!
- Marysiu! - wołam zdesperowana - liczę do trzech!
I choć w zasadzie nie wymyśliłam jeszcze, co ma nastąpić po tym, jak już doliczę, to nie zrażam się:
- raz, dwa...
- osiemnaście dziesięć! - odpowiada mi córeczka i odwraca się na pięcie.

Matkobosko!!!

Witki mi opadają do samej podłogi, pałeczkę przejmuje małżon.
Idzie do Małej i mówi:
- Marysiu, za trzy minuty włączam bajkę. Jak nie zdążysz z myciem zębów, to nie zobaczysz początku.
W Marysię wstępują nowe siły, biegnie do łazienki i szoruje zęby. Z pianą w dziobie pyta:
- mamo, czy ja zdążę na bajkę? Bo tata powiedział, że za trzy minuty włączy, a ja dwie zużywam na zęby!

Zdążyła.
A ja rozważam - czy to już przekupstwo, czy też tylko naturalne konsekwencje?

Tymczasem napawam się słodkim niemowlęcym czasem Antosia.
Maluchy są takie nieskomplikowane!
Przytulić, ukochać, pocałować.
Wziąć na ręce, zrobić głupią minę, zagugać.
Niemowlę odwdzięczy się uśmiechem całego człowieka.




3 komentarze:

  1. Brakuje mi strasznie tego przytulania i gugania.
    A stosuje metodę do 10- w koncie za nieposłuszeństwo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O rajciu. Ależ słodki Maluch. Jak ja bym chciała, żeby Lila znowu taka była... Ech, łezka się kręci.
    Kochana. No nie pocieszę się, ale... Co powiesz na to, że Eliza do tej pory nienawidzi myć zębów i miga się od tego jak może? Tak, tak- 9latka! Ręce opadają. Nie mam do Niej siły z tymi zębami :( Brr...

    U nas szantaż metodą wychowawczą. Mając pełną świadomość porażki, uprawiamy, kiedy inne metody perswazji zawodzą.

    Ps. Tym razem masę do ciasta marchewkowego zrobiłam z serka mascarpone i kremówki. Mieszkam na odludziu, a tu serka philadelphia nie znaju :) Trzeba było zamienników.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tam, oj tam, od razu takie wielkie słowa, że porażka, no co Ty!
    Toż to zorientowanie na cel jest! ;)

    Patrycja, mam wrażenie, że mogłabym do kwadryliona liczyć, a i tak nie zrobiłoby to wrażenia na mojej Małej...

    OdpowiedzUsuń