piątek, 22 lipca 2016

Nie mam czasu na tym urlopie.
Wypoczynkowym w dodatku, bo macierzyński już mi się skończył.
Nie mam czasu, bowiem wypoczywam.
(w nocy, jak dzieci śpią, chyba, że się budzą, a budzą się, Antoniusz znaczy się budzi. bambilion razy się budzi.)
(Marysia się nie budzi, Marysia śpi, jak już zaśnie oczywiście, a zasypiać próbuje później niż ja, bo ma już przecież 6 lat i jest dorosła.)

Także jak już mówiłam, wypoczywam.
Teraz wypoczywam szczególnie, bo Antoś miał katar, a jak Antoś ma katar, to w nocy ma kaszel, a jak w nocy ma kaszel, to ma wymioty, a jak Antoś ma w nocy wymioty, to ja mam spanie z głowy, a rano mam potem dużo prania. Ale wypoczywam serio, bo od wczoraj już nie wymiotuje!

Dziś to już w ogóle wypoczywam najbardziej na świecie, bo to ostatni dzień, który Marysia spędza w przedszkolu, a od jutra do września będzie miała wakacje! Będzie mogła wypocząć.
A ja z nią.
Pojedziemy na chwilę do dzieciowych Dziadków, wypocząć!
A potem tydzień powypoczywam sama z dziećmi.
A potem lecimy jeszcze na parę dni do Szwecji.

22 sierpnia wracam do pracy i skończy się moje wypoczywanie.


Chwilami doczekać się nie mogę.


wtorek, 12 lipca 2016

Antoszek.


Pstryk...


Czary jakieś! Kiedy, pytam, kiedy? I jak? i dlaczego?

Syneczku najdroższy,
bądź szczęśliwy.